poniedziałek, 19 października 2015

W toalecie

„Siku” powtarzałem w myślach, biegnąc przez korytarz centrum handlowego w poszukiwaniu toalety.
„Jeszcze chwila” przekonywałem się, przestępując z nogi na nogę w zatłoczonej windzie, która skusiła mnie perspektywą szybszej podróży trzy piętra w górę.
„To jakieś żarty…” jęknąłem, kiedy nacisnąłem klamkę łazienki. Zamknięte. Zdesperowany rozejrzałem się na boki – nic z tego, to była jedyna toaleta na piętrze. Zaciskałem uda tak mocno, że prawie naprostowałem swoje krzywe kolana. Nie miałem zbyt wiele czasu.
- Piętro niżej jest czynna łazienka – przechodząca staruszka zlitowała się nade mną, najwyraźniej widząc jak przeskakuję z nogi na nogę.

I rzeczywiście, łazienka była czynna. Nagle świat przestał jawić mi się w słomkowych barwach. Pozbywając się nadmiaru płynów z organizmu, westchnąłem z ulgą.
Oczyma wyobraźni widziałem się na eleganckiej gali, gdzie prezydent udekorował moją pierś Orderem Suchych Spodni.
- Nie każdy jest w stanie zatrzymać zimną krew lub… inne płyny w chwili największej desperacji – przemówił, przypinając medal, a obecni w sali nagrodzili mnie gromkimi brawami.
***
Lekko pchnąłem drzwi od łazienki stopą, nie chcąc dotykać wyraźnie brudnej klamki świeżo umytymi dłońmi. Nie uchyliły się.
- No co jest? - mruknąłem skonsternowany. Koleś za mną prychnął pogardliwie, widocznie zdegustowany moją głupotą i pociągnął za klamkę. A więc drzwi otwierały się do środka… Zanim jednak zdążyłem się za nim wymknąć, do toalety wtłoczyła się grupka gimnazjalistów. Przeklinając ich pod nosem poczekałem aż znikną w głębi łazienki, po czym spróbowałem dosięgnąć klamki stopą. Nie byłem dość rozciągnięty – bolesny skurcz zatrzymał kolejne próby.
Zza drzwi dobiegły mnie głosy - ok, wystarczyło poczekać, żeby ktoś wszedł do środka i zatrzymać je stopą, zanim się zamkną. W napięciu obserwowałem klamkę, czekając aż drgnie. I rzeczywiście, ktoś uchylił lekko drzwi.
O słodka nadziejo! Wdzięczny losowi za ofiarowaną mi szansę uroczyście obiecałem sobie, że jeżeli kiedykolwiek wydostanę się z tej toalety, będę lepszym człowiekiem i może nawet oddam część majątku biednym. I wtedy dobiegł mnie kobiecy głos:
- Pójdziesz potem, bo nie zdążymy - przerażony spojrzałem na szczelinę. Była zbyt mała, żebym wcisnął w nią stopę. Ba, nawet palec by się nie zmieścił. Zbliżyłem do niej twarz i szepnąłem
- No dawaj, zrób siku już teraz… - Drzwi zamknęły się z impetem, a moi potencjalni wybawcy oddalili się w pośpiechu.
- Co z ciebie za mężczyzna?! – ryknąłem, kopiąc drzwi – Prawdziwy mężczyzna sika, kiedy tylko ma ochotę! BRZYDZĘ SIĘ TOBĄ!!! – chyba nie zabrałem się do tego dobrze… Bezsilnie osunąłem się po ścianie.

Wyobraziłem sobie grupę poszukiwawczą, odkrywającą po wielu latach moje zeschnięte szczątki. Na ścianie odnajdują wydrapaną przeze mnie inskrypcję „PORZUĆCIE WSZELKĄ NADZIEJĘ, WY, KTÓRZY TU WCHODZICIE”. Ktoś obowiązkowo rzuca się na kolana, krzycząc „NIEEEEEEEEEEE”.
- Odsunie się, tu się sprząta! – szturchnięcie mopem wyrwało mnie z zadumy. Pulchna pani stała nade mną, opierając dłoń na biodrze. Zerknąłem w kierunku drzwi. Otwarte. I do tego podparte wiadrem.
- Kobieto – wykrzyknąłem, podrywając się na nogi – Czy ty wiesz, co zrobiłaś?
- Eeee… No podłogę wymyłam – odparła niepewnie.
- Tak pomyślą Ci, Którzy Przyjdą Tu Po Nas – otoczyłem ją ramieniem, roztaczając przed nią wizję przyszłości – ale JA wiem jak było naprawdę. Jesteś bohaterem. Nigdy o tym nie zapominaj. A teraz wybacz mi, muszę kontynuować moją podróż – po tych słowach przekroczyłem próg.
Byłem wolny.
***
Osłupiała sprzątaczka przez chwilę wpatrywała się w drzwi, za którymi zniknął wyraźnie niezrównoważony młodzieniec, po czym wzruszyła ramionami i wróciła do szorowania podłogi. Na chwilę zatrzymała się przy lustrach.
W tafli zobaczyła swoją okrągłą twarz, lekko zarumienioną od wysiłku. Drobne zmarszczki gromadziły się przy oczach. Dopiero teraz zauważyła, że wyjechała szminką poza kontur ust. Zdjęła gumową rękawiczkę i wierzchem dłoni zdjęła nadmiar czerwieni. Spojrzała odbiciu prosto w oczy
- Jestem bohaterem… - szepnęła. I uśmiechnęła się.