czwartek, 28 maja 2015

Bajera

- Musisz podchodzić do klientów! – wykrzyknęła Paulina, poprawiając wieszaki z koszulkami.
- Kiedy podchodzę! – jęknąłem, truchtając za nią po sklepie. Paulina jest jak tornado i ciężko dotrzymać jej kroku. No i posiada magiczną umiejętność znajdowania sobie zajęcia, nawet jeżeli wszystkie znaki na ziemi i na niebie mówią, że nie ma już nic do zrobienia. Czasami miała też pracę dla mnie, wtedy nie było już tak czarodziejsko.
- Podchodzisz i się na nich patrzysz! – uśmiechnęła się, składając koszulkę.
- No przecież nie będę oczu zamykał… – Paulina wzdycha nad moim beznadziejnym przypadkiem, podaje mi stosik spodni i gestem wskazuje, żebym szedł za nią.
- Musisz cisnąć bajerę… - wywraca oczami jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Cisnąć co? – zatrzymałem się. Podzielność uwagi nigdy nie była moją mocną stroną, a potrzebowałem maksymalnie skupić się na każdej ważnej wskazówce, aby przetrwać w niesprzyjającym środowisku sklepu odzieżowego (spoiler alert: wytrwałem całe dwa dni).
- Bajerę. Przychodzi klient i od razu go witasz, proponujesz pomoc, może jakiś rozmiar możesz mu znaleźć albo polecić coś do kompletu, a może przynieść do przymierzalni dodatkowe rzeczy. – wyjaśniła, przesuwając stertkę koszulek i kładąc tam podane przeze mnie spodnie.
- Po co mam  proponować pomoc, której nie jestem w stanie udzielić? – wymruczałem pod nosem, zupełnie nieprzekonany – Poza tym, oni wcale mnie nie potrzebują… - po raz tysięczny poprawiłem wieszaki z koszulkami.
- Potrzebują czy nie, mają się czuć zauważeni! – Paulina machnięciem ręki ucięła dyskusję i zagoniła mnie do porządkowania półki z torebkami.
***
- Dzień dobry, czy mogę jakoś Panu pomóc? – uśmiechnąłem się uprzejmie do około pięćdziesięcioletniego faceta w sportowej marynarce. Nie odpowiedział na przywitanie, choć najwidoczniej mnie zauważył, bo zerknął na mnie spode łba, przyłożył błękitną koszulę do torsu i burknął:
- Ta koszula będzie na mnie?
- Eee, niebieska, no, będzie panu ładnie do oczu pasować… - wyjąkałem niepewnie. Co za durne pytanie, skąd mam wiedzieć co taki burak lubi nosić, a czego nie! Przez jego twarz przemknął wyraz zdziwienia, ale szybko ustąpił miejsca irytacji.
- Czy mój rozmiar będzie. – warknął spomiędzy zaciśniętych zębów, a obserwująca nas Paulina nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Ze spuszczonym wzrokiem wybąkałem coś o rozmiarówce i uciekłem układać t-shirty, czując się paskudnie niekompetentny.
- Nie o taką bajerę mi chodziło! – zaświergotała Paulina, wyłaniając się z szerokim uśmiechem zza wieszaków. Jakimś cudem udało jej się uniknąć rzuconej przeze mnie koszulki.


wtorek, 19 maja 2015

Kaczki

Spacerowaliśmy sobie wokół Oleśnickiego stawu, dumając nad istotą istnienia oraz przyglądając się kaczkom. Spacerowaliśmy, znaczy Blu, Kari, Fen i ja. Pogoda nie dopisała, ba, było stosunkowo paskudnie, ale tradycji musiało stać się zadość, więc mimo niesprzyjającej aury postanowiliśmy zgłębiać tajemnice naszego pięknego regionu podczas kolejnej wspólnej majówki.
- Patrzcie! – zawołałem dziewczyny, wskazując kaczkę, która wypełzła z wody, poczłapała w kierunku zarośli i stamtąd obserwowała pozostałe ptaki, rozkosznie wyciągając głowę ponad poziom przybrzeżnych traw – Kaczka-podglądaczka!
- Jaki szpieg! – zarechotała Blu – Pewnie sprawdza wierność swojego kaczora. Że niby poszła tylko na chwilę, przypudrować dziób albo za potrzebą, a ten bydlak już dobiera się do innej. O! – kaczor rzeczywiście szybko stracił zainteresowanie przebiegłą kaczką i rozpoczął gonitwę za inną, lubieżnie wyciągając w jej kierunku kuper. Przyglądaliśmy się tym miłosnym igraszkom zafascynowani bezpośredniością kaczora, kiedy Blu odwróciła się do nas i zapytała
- Wiedzieliście, że kaczy penis ma kształt korkociągu? – Nie wiedzieliśmy. Nie jestem pewien czy chcieliśmy wiedzieć.
- To... dobrze? - mruknąłem, ciesząc się w duchu, że nie jestem kaczorem. – Skąd to wiesz, tak w ogóle?
- Oglądałam na youtube film o penisach i waginach kaczek. – Blu wzruszyła ramionami, zupełnie jakby to była najzwyklejsza na świecie rzecz, tak sobie usiąść przed komputerem i oglądać filmy o ptasich genitaliach. Już miałem się przyczepić, kiedy przypomniało mi się, że wciąż polecam ludziom do przeczytania „Chuć”. Przyganiał kocioł…
- Wracając do kształtu penisa, wszystko dlatego, że drogi rozrodcze u kaczek są strasznie powykręcane. I taki kaczor tym spiralnym penisem może sobie wygodniej spenetrować swoją kaczą wybrankę. - kontynuowała Blu. – Strasznie ciężko jest uprawiać seks z kaczką – westchnęła.
Posmutnieliśmy, zmartwieni kaczymi problemami, kontynuując spacer w niezręcznej ciszy, niemrawo powłócząc nogami.
- U kotek owulacja jest indukowana bólem. – zauważyłem, przerywając nieznośne milczenie, ale nie wzbudziłem tym większego zainteresowania. Limit „Zabawnych Faktów” na ten dzień został wyczerpany.

Kaczka podglądaczka! Jako dowód, że wszystko co opisałem zdarzyło się naprawdę!