środa, 10 lutego 2016

Bezsenność

Poduszka rozgrzała się od mojego oddechu, więc odwróciłem ją na drugą stronę, naiwnie przekonany, że teraz na pewno uda mi się zasnąć. Nie chciałem się przyznać, że to nie nieprzyjemnie ciepła pościel, a niewygodne myśli nie pozwalały mi zapaść w sen. Nieznośna cisza, złośliwie prowokowała mój mózg do wytężonej pracy.
Nie mogłem dłużej tak leżeć, przewracając się z boku na bok pod ciężarem powracającego żalu. Powoli wysunąłem się z łóżka i położyłem stopy na przyjemnie chłodnej podłodze. Po omacku przemierzyłem mój pokój, ostrożnie stąpając pomiędzy rozrzuconymi ubraniami, po czym skierowałem się do kuchni. Przekroczyłem próg, uważając żeby nie nastąpić na przypodłogową listwę, której skrzypienie mogłoby zaalarmować pozostałych domowników. Wzrok powoli przyzwyczajał się do otaczającej mnie ciemności, a  pozornie słabe diody w zegarze kuchenki rzucały cień mojej zgarbionej sylwetki na fronty szafek. Przesuwając się w głąb pomieszczenia, wsłuchałem się w cichy szelest moich bosych stóp na gładkich panelach. W ciągu dnia, w nieprzerwanym kuchennym gwarze nie byłbym w stanie go zauważyć... 
Może bezsenne noce nie są takie złe? Może otaczająca mnie cisza nie służy torturom umysłu, a daje szansę dostrzec szczegóły, które w ciągu dnia pomijam, zaaferowany swoimi sprawami...

"A gówno!" mruknąłem, wracając do łóżka.